Tej nocy cesarska sala lśniła żyrandolami, gdy elita miasta zebrała się na galę. Julia, pokojówka w prostym, czarno-białym uniformie, cicho polerowała podłogę.
„Bądź cicho, nie patrz nikomu w oczy” – wyszeptała jej współpracownica. Julia pragnęła zniknąć w ścianach.
O ósmej goście przybyli w lśniących sukniach i szytych na miarę garniturach. Potem pojawił się Gerardo Alcázar, wysoki i elegancki w swoim garniturze, z okrutnym uśmiechem.
„Ty” – powiedział, wskazując na Julię. „Czy wiesz, jak wyczyścić fortepian, nie rysując go?”
Skinęła głową i ostrożnie wytarła lśniący fortepian koncertowy Yamahy. Ale gdy jej palce musnęły klawisze, coś w niej drgnęło – to nie był zwykły instrument, to była jej sekretna pasja.
„Wiesz jak w to grać?” zapytał Gerardo.
„Trochę” – mruknęła.
„Zagraj coś” – rozkazał.
Śmiech przetoczył się przez salę. Julia zamknęła oczy i zaczęła. Początkowo była nieśmiała, potem jej palce zapłonęły. W ciszy rozbrzmiał nokturn, pełen tęsknoty i niewypowiedzianych marzeń. Szydercze uśmiechy zniknęły. Nawet Gerardo zamarł.
Gdy ostatnia nuta ucichła, sala wybuchła brawami. Julia pochyliła głowę, ale serce waliło jej jak młotem. Do przodu wystąpił zagraniczny gość. „Jestem dyrektorem akademii muzycznej w Berlinie. Czy przyjmie pani pełne stypendium? Obejmuje ono zakwaterowanie i wsparcie dla rodziny”.
Oczy Julii rozszerzyły się. Jej babcia wreszcie mogła żyć bez zmartwień. „Talent liczy się bardziej niż klasa społeczna” – powiedział mężczyzna. „A ty masz go pod dostatkiem”.
Gerardo wyszedł upokorzony. Julia spojrzała na pianino, nie tylko na sprzątaczkę, ale na kobietę, która w końcu rozpoznała, kim jest.
Sekret, który nie mógł pozostać ukryty
Kilka tygodni później Julia wróciła do pracy w rezydencji – nie jako sprzątaczka, ale przygotowując dokumenty stypendialne. Tym razem nie była sama. Towarzyszył jej Leo, jej pięcioletni syn, ciekawy świata i pełen życia.
Los chciał, że rezydencja należała do nikogo innego, jak tylko Andrésa Del Valle, rywala Gerarda i jednego z najpotężniejszych ludzi w mieście.
Bawiąc się w ogrodzie, Leo nagle podbiegł do Andrésa i pociągnął go za rękaw.
„Tato?” – zapytał chłopiec.