Syn rodziny Hoa Karen ukradł Lamborghini należące do czarnoskórego prezesa i spowodował wypadek – rodzina Hoa Karen przyszła i zażądała od właściciela samochodu, aby sam pokrył szkody…

„Wysoki Sądzie” – powiedział cicho – „chcę tylko powiedzieć, że przepraszam. Nie powinienem był brać tego samochodu. Wiedziałem, że to źle. Mogłem zrobić komuś krzywdę. Panie Ellington, przepraszam za to, co zrobiłem”.

Marcus skinął lekko głową, doceniając odwagę chłopca.

Karen podskoczyła. „Mówi tak tylko dlatego, że się boi! To dobry dzieciak…”

Sędzia przerwał jej ostro. „Pani Whitmore, proszę usiąść. Sąd widział pani zachowanie i, szczerze mówiąc, jest pani częścią problemu. Zamiast uczyć syna odpowiedzialności, zachęcała go pani do obwiniania innych. To się dzisiaj kończy”.

Sąd skazał Tylera na prace społeczne, kursy bezpiecznej jazdy i wypłatę odszkodowania. Nie było to surowe, ale wystarczyło, by nauczyć go odpowiedzialności.

Przed budynkiem sądu Karen unikała reporterów, spuszczając głowę. Jej reputacja była zrujnowana i po raz pierwszy nie miała już na kogo zwalić winy.

Marcus natomiast odjechał wynajętym samochodem, a jego Lamborghini wciąż było w naprawie – ale czuł się spokojny. Nie tylko bronił swojej własności; bronił zasady.

Czasami, pomyślał, prawdziwe bogactwo nie polega na tym, co posiadasz. Chodzi o to, żeby wiedzieć, kiedy postawić na swoim.

I gdzieś głęboko w środku nawet Tyler to rozumiał.

Share This Article
Leave a comment