Pierwsze pęknięcie
Pierwsza rysa na naszym małżeństwie pojawiła się w dniu, w którym moja teściowa, Margaret, weszła do naszego skromnego, dwupiętrowego domu w Ohio, trzymając pod rękę zdenerwowaną młodą kobietę.
Właśnie wróciłam ze szkoły, wciąż ubrana w granatowy sweterek i niosąc stos nieprzeczytanych papierów, gdy nagle ciszę przerwał głos Margaret — ostry i stanowczy.
„Emily” – powiedziała, kładąc zaborczo dłoń na ramieniu młodej kobiety. „To Claire. Jest w ciąży… z twoim mężem”.
Na chwilę świat zniknął. Pokój się przechylił, zegar zadzwonił zbyt głośno, a ja czułam, że tracę siły. Claire wyglądała na ledwie dwadzieścia trzy lata; pod kwiecistą sukienką widniał ledwie widoczny brzuszek. Daniela nigdzie nie było widać – jak zawsze, unikał przyznania się do zdrady.
Ogłoszenie
Margaret nie wahała się ani chwili. „Została tutaj. Ktoś musi się nią zaopiekować. I szczerze mówiąc, Emily, po trzech latach małżeństwa powinnaś była dać nam wnuka”. Każde słowo było jak cios. Wiedziała o moich wizytach u lekarza, o moich cichych modlitwach – dla niej moja niemożność posiadania dzieci była piętnem.