Zdobywanie punktów odwagi
Wracając do domu, Oliver kopnął kamyk leżący na chodniku. „Tato?”
“Tak?”
„Czy dorośli otrzymują Punkty Odwagi?”
Richard pomyślał. Stary by zażartował. Ale zamiast tego powiedział: „Tak. Ale muszą na nie zapracować, jak dzieci”.
Oliver uśmiechnął się szeroko. „Ile ich masz?”
„Dzisiaj?” Richard spojrzał na Amelię i Grace idące przed nimi. „Jedną za słuchanie. Może dwie za przyznanie się do błędu”.
„Dostaniesz kolejną, jeśli mnie rozhuśtasz” – powiedział Oliver.
„Zgoda” – odpowiedział Richard. I mówił poważnie.
Małe zmiany, duży wpływ
Zmiany nie nastąpiły nagle. Ale środowe wieczory stały się święte – pizza z nadmiarem bazylii, książki czytane w rytm bębnów, mosty z klocków Lego, które się nie zawalały. Richard zaczął wychodzić z biura wcześniej bez przeprosin. Zrozumiał, że przywództwo nie polega na tym, żeby wiedzieć wszystko od razu, ale na byciu obecnym w drobnych momentach.
Pewnej nocy, gdy Oliver zasnął, Richard zapytał Grace: „Jak się tego wszystkiego nauczyłaś? Cierpliwości, strategii?”
Grace zrobiła pauzę. „Mój młodszy brat. Nigdy nie mieliśmy na to nazwy – tylko wstyd i frustracja. Bibliotekarz nauczył mnie tej sztuczki z rytmem. To odmieniło jego życie”.
Richard skinął głową. „A ty zmieniłeś nasze.”
Jej oczy zabłysły. „Najpierw zmienił moje”.