Oliver wzdrygnął się. Grace mocno położyła mu dłoń na ramieniu. „Daj mi dokończyć, a potem ci wyjaśnię”.
Rozpoczyna się rozmowa
Richard odstawił teczkę. W domu unosił się delikatny zapach cytrynowego środka do czyszczenia i lawendowego mydła – zwykły wieczór, a jednak nic nie wydawało się zwyczajne.
Grace skończyła kompres i złożyła szmatkę, jakby zamykała książkę. „Chcesz powiedzieć tacie, Oliver? Czy mam to zrobić?”
Oliver zacisnął usta. Grace spojrzała na Richarda. „Mieliśmy spotkanie w szkole”.
„W szkole?” Richard zmarszczył brwi. „Nie dostałem żadnej wiadomości”.
„To nie było zaplanowane” – wyjaśniła Grace. „Powiem ci wszystko. Ale może powinniśmy usiąść”.
Przeszli do pokoju frontowego. Promienie słońca muskały drewnianą podłogę i ramy obrazów – Oliver na plaży z matką, Oliver na recitalu fortepianowym, niemowlę śpiące na piersi Richarda. Richard pamiętał te soboty, kiedy wyciszał telefony, żeby poczuć bicie serca syna.
Prawda wychodzi na jaw
Richard usiadł naprzeciwko syna i złagodził głos. „Słucham”.
„Stało się to podczas kółka czytelniczego” – powiedziała Grace. „Dwóch chłopców dokuczało Olliemu, bo czytał wolno. Stanął w swojej obronie – i z powodu innego chłopca, którego też dokuczali. Zaczęła się bójka. Tak nabawił się siniaka. Nauczycielka interweniowała”.
Richard zacisnął szczękę. „Znęcanie się. Czemu mnie nie wezwano?”
Ramiona Olivera uniosły się. Grace przemówiła łagodnie. „Szkoła zadzwoniła do pani Lawson. Poprosiła mnie, żebym poszła, skoro miałaś prezentację. Nie chciała cię niepokoić”.
Frustracja ogarnęła Amelię. Amelia zawsze podejmowała takie decyzje – opiekuńcze, ale irytujące. „Gdzie ona teraz jest?”
„Utknęłam w korku” – odpowiedziała Grace.
„A co powiedziała szkoła? Czy Oliver ma kłopoty?”
„Nie mam kłopotów” – wyjaśniła Grace. „Zasugerowali kontynuację leczenia. Zalecili również ocenę pod kątem dysleksji. Myślę, że to by pomogło”.
Richard mrugnął. „Dysleksja?”
Oliver mówił tak cicho, że Richard prawie go nie zauważył. „Czasami słowa wyglądają jak elementy układanki. Łaska mi pomaga”.
Notatnik punktów odwagi
Richard wpatrywał się w syna. Pamiętał kąpiele, miasta Lego, nieustanne odrabianie lekcji. Zauważył te przerwy, ale zignorował je. Czy był ślepy?
Grace wyciągnęła zniszczony notes. „Ćwiczyliśmy rytm – wyklaskiwaliśmy sylaby, czytaliśmy w rytm. Muzyka pomaga”.
W środku znajdowały się schludne notatki, bazgroły, kamienie milowe: Przeczytałem trzy strony bez pomocy. Poprosiłem o nowy rozdział. Zabrałem głos na lekcji. Na górze, nierównym pismem Olivera, napisane: Punkty odwagi .
Coś się rozluźniło w Richardzie. „Robiłeś to wszystko?”
„Robiliśmy to” – powiedziała Grace, kiwając głową w stronę Olivera.
„Szkoła uważa, że nie powinienem się bić” – wyrzucił z siebie Oliver. „Ale Ben płakał. Kazali mu czytać na głos i pomylił b z d. Wiem, jak to jest”.
Richard przełknął ślinę. Siniak był niczym w porównaniu z odwagą, jaką oznaczał. „Jestem dumny, że stanęłaś w jego obronie” – powiedział. „I żałuję, że mnie tam nie było”.