Marina wzięła głęboki oddech i spróbowała opanować emocje. Wiedziała, że gdyby teraz wybuchnął, doszłoby do otwartej kłótni, a może nawet do rozłamu. Ale coś w niej pękło. Nie mogła dłużej milczeć.
„Klaro, spodziewamy się dziecka” – powiedziała drżącym głosem. „Czy wiesz, ile lat czekaliśmy na tę chwilę? Lata nadziei, łez i modlitw. A teraz, kiedy to się cudownie spełniło, chcesz, żebyśmy wydali wszystkie oszczędności na bal i suknię?”
Clara zamarła, zaskoczona. Nie spodziewała się, że Marina podniesie głos. Przyzwyczaiła się do widoku jej spokojnej i powściągliwej osoby – ta reakcja ją zdezorientowała.
Nie chcę niczego dla siebie, tylko dla Kristiny. „O co chodzi?” – wykrzyknęła. „A jeśli nie rozumiesz, jak ważna jest dla niej ta chwila, to może mój syn popełnił błąd, wybierając taką kobietę!”