Kazała pasażerowi przesunąć się, aby jej syn mógł zająć miejsce przy oknie — chwilę później pilot wyszedł z kokpitu i powiedział coś, czego nikt się nie spodziewał…

Rutynowy lot staje się napięty

Właśnie rozpoczął się proces wejścia na pokład samolotu linii 482 z Dallas do Nowego Jorku. Pasażerowie przeciskali się wąskim rękawem, ciągnąc torby na kółkach i ściskając kubki z kawą. Wśród nich była Naomi Carter, 32-letnia menedżerka ds. marketingu, niosąca jedynie mały bagaż podręczny i sfatygowaną powieść. Starannie wybrała miejsce 12A , przy oknie, z przodu, ponieważ zaraz po lądowaniu miała ważne spotkanie biznesowe. Liczyła się każda minuta.

Usiadła wygodnie, otworzyła książkę i odetchnęła – wdzięczna, że ​​przynajmniej ta część jej stresującego dnia przebiegała gładko. Ale spokój nie trwał długo.

Rozpoczyna się konfrontacja

Pojawiła się wysoka kobieta o platynowoblond włosach, a jej młody synek ciągnął się za nią z tabletem w dłoniach. Zatrzymała się gwałtownie przy rzędzie Naomi i bez cienia uśmiechu warknęła: „Przepraszam. Siedzisz na moim miejscu”.

Share This Article
Leave a comment