Jej mąż zmusił ją do aborcji, aby móc swobodniej przeżywać swój romans z kochanką. Postanowiła jednak zostawić to wszystko za sobą, uciekła na Cebu i potajemnie urodziła bliźniaczki. Siedem lat później wróciła do córek, ale jej były mąż odczuwał karę na każdym kroku.

Po Bożym Narodzeniu Marites wróciła do Tagaytay z bliźniakami. Zamieszkała w małym domu niedaleko centrum miasta i przyjęła nazwisko Mariel Saatos.

Nie potrzebowała uznania Adriana. Chciała tylko, żeby doświadczył tego samego gorzkiego odrzucenia i upokorzenia.

Zgłosiła się na stanowisko koordynatora wydarzeń w sieci restauracji Adrian’s. Dzięki nowej tożsamości szybko dała się poznać jako Mariel: profesjonalna, solidna i wyluzowana. Adrian jej nie poznał; wręcz przeciwnie, wydawał się urzeczony charyzmą pracownicy.

„Wyglądasz znajomo. Znaliśmy się?” – zapytał Adrián na imprezie firmowej.
Mariel uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawił się cień chłodu:
„Może to tylko sen. Ale jestem jedną z tych kobiet, które łatwo zapominają”.

Dziwny niepokój ścisnął jej pierś.

Odkrycie

Kilka tygodni później Adrián czuł coraz większe przywiązanie do Mariel. Ona z kolei dawała mu wskazówki: piosenkę, której stale słuchała, potrawę, którą ugotowała na urodziny Marites, wers wiersza, który mu kiedyś zadedykowała.

Adrian nie mógł pozostać obojętny. Kim naprawdę była Mariel?

Zaczął badać jej przeszłość, a wyniki ujawniły, że: Mariel Saatos pochodziła z Cebu, była samotną matką bliźniaków.

Bliźniaki? Dreszcz przebiegł jej po kręgosłupie.

Pewnego dnia, niespodziewanie, poszedł do domu Mariel. Kiedy drzwi się otworzyły, pojawiły się dwie dziewczyny. Jedna spojrzała na niego i zapytała: „Tito, dlaczego jestem taka do ciebie podobna?”

To było tak, jakby ktoś wylał mu na głowę wiadro lodowatej wody.

Mariel wyszła i powiedziała: „Słuchaj, widzisz. Już znasz swoje córki”.

Adrian zbladł.
„Czy ty… Marites?”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama

Share This Article
Leave a comment