Ale nikt już w to nie wierzył. Ważne kontrakty zostały zerwane, partnerzy się wycofali, a klienci grozili bojkotem.
Tymczasem Elena otrzymała nieoczekiwaną propozycję. Organizacja walcząca o prawa pracownicze skontaktowała się z nią i zaprosiła ją do bycia twarzą swojej kampanii.
– Pani Eleno, ludzie postrzegają Panią jako bohaterkę. Chcemy, aby podróżowała Pani z nami po kraju i mówiła o godności i prawach zwykłych ludzi.
Kobieta zawahała się. Nigdy nie widziała siebie na scenie, przed kamerami. Ale pamiętała brawa, spojrzenia kolegów, wiadomości od nieznajomych z podziękowaniami. I zgodziła się.
I tak Elena, zwykła kobieta, upokarzana latami, zaczęła mówić w imieniu ludzi takich jak ona. Jej historia stała się lekcją.
W jednym z wywiadów ktoś zapytał:
Gdybyś mógł teraz powiedzieć Victorii cokolwiek, co by to było?
Elena uśmiechnęła się zmęczona, ale ciepło.
Powiedziałbym jej, że nie jest za późno, żeby nauczyć się szacunku. I że prawdziwa siła nie polega na tym, żeby kogoś rzucić na kolana, ale na tym, żeby pomóc mu się podnieść.
I tak kobieta, która przez lata była niewidzialna, stała się widoczna dla całej Polski. A imię Eleny stało się synonimem odzyskanej godności.
I nikt w tym biurze nigdy nie zapomniał dnia, w którym zwykła kobieta podniosła głowę i powiedziała: „Dość, już wystarczy”.